Trytony
Cymatiidae to grupa ślimaków morskich, licząca blisko 100 gatunków skupionych w
siedmiu rodzajach. Nazwa tej ślimaczej rodziny wywodzi się od mitycznego bożka
– Trytona, ukazywanego w sztuce jako istota o mieszanej budowie półczłowieka-półryby,
którego jednym z atrybutów była muszla odpowiadająca kształtem muszli tych
mięczaków. Występują one przede wszystkim w morzach umiarkowanych i
tropikalnych, zarówno w strefie przybrzeżnej, jak i na znacznej głębokości. Muszle
trytonów osiągają przeważnie średnie rozmiary, ale zdarzają się także wśród
nich prawdziwi giganci, jak np. pochodząca z wód Indopacyfiku trąba Trytona Charonia tritonis, której skorupa może mierzyć blisko pół metra
długości. Muszli tego i innych największych trytonów, jak chociażby żyjącego w
Morzu Śródziemnym trytona guzowatego Charonia
lampas, używano od niepamiętnych czasów jako rogów sygnałowych, których
dźwięk, przypominający odgłos syreny okrętowej, ułatwiał żeglarzom
komunikowanie się we mgle, zagrzewał wojska do walki lub towarzyszył polowaniu.
W niektórych zakątkach świata, zwłaszcza na wyspach oceanicznych, po dziś dzień
służą one jako instrumenty muzyczne, a wygrywane na nich melodie stanowią
nieodzowny element różnych ceremonii obrzędowych. Trytony są drapieżnikami, a
ich łupem najczęściej padają rozgwiazdy Asteroidea,
jeżowce Echinoidea i strzykwy Holothuroidea. Ofiary swe unieruchamiają
za pomocą substancji jadowych, a następnie dzięki chemiczno-mechanicznej
obróbce, w której uczestniczą ruchoma tarka i wydzielane kwasy, przebijają ich
twarde pancerze, by oddać się przyjemności konsumowania. Wspomniana już trąba Trytona
jest jedynym naturalnym sprzymierzeńcem człowieka w zwalczaniu rozgwiazdy Acanthaster planci – groźnego szkodnika
raf koralowych.
muszla trąby Trytona Charonia tritonis z kolekcji MŚO, fot. P. Zabłocki |
Uwielbiam muszelki są cudowne.zawsze podziwiam je.
OdpowiedzUsuńBardzo ładna i chyba duża, tak się przynajmniej na tej fotce prezentuje. Kiedyś taką widziałem w sklepie z pamiątkami nad naszym Bałtykiem, ale takie tam chyba nie żyją. Robią biednych turystów w TRĄBĘ, buahahaha. Poza tym jej cena była kosmiczna, jak dobrze pamiętam to ok. 250 zł. A ja sobie nazbierałem sercówek i omułków na plaży i mam przynajmniej pamiątkę z Bałtyku :-)
OdpowiedzUsuńPozdrówki, ciekawy pościk
Miki
Piękne muszle !!!
OdpowiedzUsuńZgadzam się ładne muszle :)
OdpowiedzUsuńZawsze się zastanawiałem jak one robią (te mięczaki) takie piękne kształty i takie regularne...
OdpowiedzUsuńKolejny wykład z katedry konchologii stosowanej ;-) - świetnie, bo publikacji książkowych w języku polskim na ten temat jak na lekarstwo, a i w internecie dość biednie, a zagadnienie wielce ciekawe.
OdpowiedzUsuńTo prawda, że zagadnienie arcyciekawe. Dlatego zdecydowaliśmy się na zorganizowanie wystawy "I mięczak może mieć powód do dumy...". Mieliśmy do niej publikację o tym samym tytule - ale niestety wyczerpał się już nakład. Tak więc będziemy od czasu do czasu publikować na blogu teksty dotyczące co ciekawszych grup "oskorupionych" mięczaków...
Usuń