|
pisklę puszczyka, fot. P. Zabłocki |
Po
obejrzeniu świetnych fotografii sów na kilku różnych blogach przyrodniczych,
które dodaliśmy właśnie w panelu POLECANE BLOGI, przypomniał nam się lęg
puszczyka, który znaleźliśmy w 2008 roku. Puszczyk Strix aluco jest gatunkiem sowy, który na gniazdo
najczęściej wybiera dziuple drzew. Zdarza się czasem, że zajmuje specjalne budki lęgowe
przygotowane dla tego gatunku lub budki dla płomykówek Tyto alba. Czasami też gnieździ się w zakamarkach budynków
(stodołach, na strychach, dzwonnicach, czy wieżach kościelnych). Tymczasem nam
udało się znaleźć lęg tego gatunku wśród opuszczonych śródleśnych zabudowań
gospodarskich – w starej rozpadającej się stodole i to wprost na ziemi, a
dokładniej w zagłębieniu sterty pozostawionej słomy. Gniazdo znaleźliśmy przypadkiem 28 kwietnia. Mieliśmy wiele obaw czy lęg nie zostanie splądrowany przez jakiegoś drapieżnika, miejsce było często odwiedzane przez kuny, lisy, a także ludzi. Na szczęście trójka z czterech piskląt pomyślnie opuściła to niezwykłe lęgowisko.
|
po wejściu do opuszczonej stodoły zauważyliśmy wylatującego z niej puszczyka; ptak zerwał się z zaznaczonego na zdjęciu zagłębienia, fot. M. Wolny |
|
zagłębienie skrywało 4 puchate pisklęta, fot. M. Wolny |
|
maluchy smacznie sobie spały w towarzystwie 2 martwych myszy leśnych Apodemus flavicollis, które upolował dla nich tatuś..., fot. M. Wolny |
|
najmłodsze pisklę miało zaledwie 2-3 dni..., fot. P. Zabłocki |
|
6 maja w zagłębieniu czekały na nas 4 pisklęta, fot. M. Wolny |
|
samiec dobrze spisywał się jako łowca, bo obok piskląt znowu leżała martwa mysz..., fot. M. Wolny |
|
na dziobach piskląt w dalszym ciągu widoczne były białe zęby jajowe służące do rozbicia skorupki jaja w trakcie klucia, fot. P. Zabłocki |
|
13 maja pisklęta wyglądały na dobrze wykarmione i smacznie sobie spały, fot. M. Wolny |
|
wtedy też zostały zaobrączkowane, fot. M. Wolny |
|
udało nam się tego dnia odłowić samicę, która także została zaobrączkowana, fot. M. Wolny |
|
ubarwienie skrzydła samicy od spodu, fot. M. Wolny |
|
i z wierzchu..., fot. M. Wolny |
|
pożegnalny portret mamusi..., fot. M. Wolny |
Such a beautiful post, superbly illustrated. I'm delighted to see that the chicks did so well in this dangerous location.
OdpowiedzUsuńI hope that you were being very careful - adult Tawny Owls are very good at damaging human eyes, particularly if they think that their young are threatened!!!
Keep up the good work.
Thanks Richard!
UsuńWe are always careful :-)
Greetings
IHANAT KUVAT :) TERVEISIÄ SUOMESTA :)
OdpowiedzUsuńWitamy serdecznie Koleżankę z Finlandii :-)
UsuńDziękujemy za odwiedziny i cieplutko pozdrawiamy :-)
Beautiful of the wee ones, and the one of mummy. Great photos.
OdpowiedzUsuńThank you Bob, greetings :-)
UsuńŚliczne sówki :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNam też się podobają takie puchatki :-), pozdrawiamy
UsuńLęg naprawdę niezwykły:) Miałem robić w tym roku budkę dla tego pięknego ptaka, ale przeniosę to na następny rok:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńW tym roku to już za późno, w niektórych miejscach puszczyki już się klują :-)
UsuńPozdrawiamy
I właśnie dlatego przenosę na następny:)
UsuńWspaniały!
OdpowiedzUsuńWitaj Mario! Miło, że do nas zajrzałaś :-) Dzięki, pozdrawiamy
UsuńCudowne puchatki a WY jak zwykle na właściwym miejscu i zrobiliście cudowne zdjęcia nie mówiąc już o zaobrączkowaniu tego niezwykłego lęgu i mamusi . Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy ciepło!
UsuńAle fajne maluszki. To wspaniała sprawa, odkryć takie miejsce i obserwować ich rozwój. Aż przykre, że ludzie nie doceniają piękna natury...
OdpowiedzUsuńŚwięta prawda :-). Pozdrawiamy!
UsuńJakie śliczne maleństwa rosną pod czujnym okiem rodziców ( pyszne jedzonko czeka jak się obudzą ) no a my możemy to wszystko obserwować dzięki WAM i tym wspaniałym zdjęciom. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDzięki i pozdrowienia!
UsuńFantastyczna sprawa , że udało wam się wypatrzeć to miejsce lęgu. Pozdrowionka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy stałego bywalca naszego bloga!
Usuńdoskonały reportaż, świetne zdjęcia. Ciekawy przypadek. Gratulacje. Będę z pasją śledził ten blog.
OdpowiedzUsuńMiło nam, że pozyskaliśmy nowego fana :-) Dzięki za komentarz! Pozdrawiamy
UsuńSuch a great series. I am sure that much of the time birds establish their nests in precarious situations because we humans have eliminated many favourable locations. Your post, as always, is very interesting indeed.
OdpowiedzUsuńThanks David! Your posts are very interesting too. We like your blog.
UsuńGreetings
Słodziaki!! :D
OdpowiedzUsuńZgadzamy się z Tobą w 100%! Pozdrawiamy
UsuńNiesamowita sprawa!
OdpowiedzUsuńA lęg raczej jest bezpieczny, kuny są za mądre by ryzykować starcie z puszczykiem, nawet jak wygrają, rany będą bolały.
Trudno powiedzieć czy bezpieczny... Kilka lat temu był, chyba na jakiejś estońskiej stronie podgląd na żywo z kamery w budce puszczyka, kuna weszła podczas nieobecności samicy i wyniosła jedno jajo... Niestety samice też muszą opuścić od czasu do czasu gniazdo. Nasz lęg był w miejscu, gdzie dość często przychodzą ludzie, mogli spłoszyć samicę, a w tym czasie gniazdo mógł zrabować jakiś drapieżnik - kuna, lis, kot, pies... na szczęście tylko jedno z piskląt zostało zjedzone i to w wieku, kiedy już dobrze latały - chyba właśnie przez kunę...
OdpowiedzUsuń"bezpieczeńswo" to w ogóle pojęcie nader względne. miałem na myśli że nie są wcale bardziej zagrożone niż gdzie indziej, pomijając oczywiście czynnik ludzki. Myślę że ciekawe były by badania nad zmianami obyczajów lęgowych związanymi z presjąantropogeniczną, czyli np. wycinaniem dziuplastego drzewostanu.
UsuńTak właśnie i my myślimy, to czy dany lęg przeżyje do wylotu z gniazda jest w dużej części przypadkiem... oczywiście są miejsca mniej i bardziej bezpieczne... ale pisałem o kunie - nie wiem czy kuna, która znalazłaby gniazdo naszych puszczyków dałaby za wygraną i zostawiła samicę w spokoju... raczej wyczekałaby na odpowiedni moment i zaglądałaby aż pisklęta byłyby same... Nic nigdzie nie jest bezpieczne - kiedyś widziałem zdjęcia w necie jak norka zaatakowała czaplę siwą i o ile sobie przypominam zabiła ją, a wszyscy wiemy jak niebezpiecznym może być dziób czapli, która celuje zwykle bezbłędnie... pozdrowienia
UsuńW skutek antropopresji i utraty naturalnych siedlisk rzeczywiście wiele ptaków zakłada gniazda w coraz to dziwniejszych miejscach... i to też z różnym skutkiem...
UsuńPiękne pisklaczki, widać jak rosną i zmieniają się. I fajny komentarz do zdjęć. Pozdrawiają Piotruś i Karolinka
OdpowiedzUsuńCześć Dzieciaczki! To dokładnie tak jak Wy - też z każdym dniem rośniecie i zmieniacie się :-). Bardzo się cieszymy, że zaglądacie na naszego bloga. Pozdrawiamy ciepło i Was, i Waszych rodziców.
UsuńIncredible, I am amazed at where the Tawny Owl made her nest! Nice post and great images.
OdpowiedzUsuńHi Rid! Thanks for your visit and kind words :-). It is really incredible :-). When we saw this clutch we were in shock.
UsuńGreetings
A mam pytanie, jak puszczykowi mogło się spodobać takie miejsce przecież dach jest dziurawy mógł zostać w najgorszym przypadku lęg zepsuty ? :)
OdpowiedzUsuńZdjęcie jest zrobione z takiej perspektywy, że wygląda jakby nad gniazdem nie było dachu, ale w rzeczywistości było w miejscu osłoniętym przez resztki dachu... A miejsce pewnie było wykorzystywane przez samicę zimą i wydawało się dla niej bezpieczne skoro zdecydowała się tam złożyć jaja... Miejsce to przez ludzi penetrowane jest dopiero od wiosny. Na szczęście lęg się udał, ale w kolejnym sezonie puszczyków już tam nie było...
Usuń