środa, 12 lutego 2014

O sobie samym... Michał Wolny

Odkąd sięgam pamięcią przyroda zawsze odgrywała w moim życiu pierwszoplanową rolę. Podarowany przez rodziców na 9. urodziny mikroskop (Drodzy Rodziciele – raz jeszcze pięknie dziękuję!) pozwolił mi na odkrywanie moich przyrodniczych zainteresowań, które przerodziły się w ogromną pasję do nauki o życiu, czyli biologii. Pamiętam, że jako sztubak szukałem na podwórku lub w różnych zakamarkach rodzinnego domu (najczęściej kątach piwnicy i strychu) ciekawych obiektów do mikroskopowego podglądania – były i powyrywane pajęczakom odnóża (proszę o wyrozumiałość :-)), skrzydełka i aparaty gębowe owadów, listki rozmaitych roślin... Wszystkie zaś złowione w pobliskiej gliniance żyjątka (kijanki, larwy ważek i jętek, a nawet pijawki) topiłem w podkradanym rodzicom alkoholu i umieszczałem w szklanych buteleczkach, które z dumą układałem na półeczce z innymi przyrodniczymi trofeami. I nie uwierzycie - mam je do dzisiaj! Już w pierwszych klasach szkoły podstawowej deklarowałem się, że zostanę biologiem i słów swoich dotrzymałem. W roku 2003 na Wydziale Nauk Przyrodniczych Uniwersytetu Wrocławskiego ukończyłem dzienne studia magisterskie o kierunku biologia i specjalności zoologia. Tematem obronionej pracy magisterskiej były chrząszcze z rodziny biegaczowatych Carabidae (wtedy moje ulubione, dziś fascynuję się chrząszczami wodnymi), których inwentaryzację przeprowadziłem w Masywie Ślęży. Jako świeżo upieczony biolog, z dodatkowym dyplomem studium przygotowania pedagogicznego, który uzyskałem na tej samej uczelni, rozpocząłem pracę w szkole na stanowisku nauczyciela biologii (najpierw gimnazjalnej, później średniej). Wybaczcie Kochani Uczniowie! Wiem, że byłem surowym, a czasem nawet upierdliwym belfrem i wychowawcą, ale czyż nie takich najchętniej się wspomina? :-) Po pięciu latach ciężkiej, ale dającej dużo satysfakcji pracy przy tablicy, odezwał się we mnie gen „poszukiwania nowości” i w marcu 2008 roku zapukałem do bram Muzeum Śląska Opolskiego, gdzie zatrudniono mnie w Dziale Przyrody. Pracuję tu do dzisiaj, aktualnie na stanowisku adiunkta. W kręgu moich przyrodniczych zainteresowań nadal pozostają owady (zwłaszcza chrząszcze wodne i ważki) oraz ptaki - głównie szponiaste. Od 2005 roku uczestniczę w ogólnopolskim projekcie ochrony błotniaka łąkowego Circus pygargus, realizując jego zadania na Śląsku. W roku 2007 zdałem egzamin obrączkarski organizowany przez Stację Ornitologiczną Muzeum i Instytutu Zoologii PAN w Gdańsku i tym samym otrzymałem licencję na obrączkowanie wybranych grup dzikich ptaków na terenie kraju. Zdobyte uprawnienia wykorzystuję na co dzień w pracy naukowo-badawczej oraz w trakcie organizowanych w Muzeum zajęć edukacyjnych. Ponadto zajmuję się preparowaniem i naukowym opracowywaniem materiału entomologicznego, pozyskiwanego podczas badań terenowych. Moja głowa pełna pomysłów, które pączkują niemalże każdego dnia, pozwala mi, co zresztą bardzo lubię, na tworzenie scenariuszy i aranżacji wystaw przyrodniczych, a także organizowanie różnych przedsięwzięć edukacyjnych, takich jak: wykłady, konkursy, warsztaty, lekcje muzealne i zajęcia terenowe.
Nie samą pracą jednak człowiek żyje :-). W wolnych chwilach (tych niestety wciąż jest za mało) realizuję inne pasje – uwielbiam podróże, zarówno te maleńkie, jak i te duże (duże = zagraniczo-egzotyczne :-)), podczas których przyglądam się przyrodzie i życiu zwykłych ludzi, a przede wszystkim interakcjom, jakie między nimi zachodzą. Interesują mnie wszelkie sposoby wykorzystania przez człowieka dóbr matki natury oraz związane z tym efekty pracy rękodzielniczej. Wiele ciekawych krajów było mi dane już odwiedzić, ale jeden z nich umiłowałem najbardziej – Bułgarię. Kocham ją za fenomenalną przyrodę, zapierające dech w piersiach krajobrazy, ludzką życzliwość i smakowitą kuchnię. Nie chwaląc się, sam też nieźle radzę sobie w kuchni, a moją specjalnością są głównie słodkie wypieki. Przyjaciół zapraszam na serniczek z rosą i puszyste ciasta drożdżowe. Z kolei wieczorami, zwłaszcza zimowymi, oddaję się innej pasji – malowaniu na szkle. A co takiego tworzę? Zobaczcie sami... To, co mi w duszy gra...  

Adam i Ewa, 2010 (akryl na szkle, 30x40 cm)
Pod płaszczem św. Anny, 2010 (akryl na szkle, 30x40 cm)
Sąd ostateczny, 2010 (akryl na szkle, 18x24 cm)
Arka, 2010 (akryl na szkle, 24x30 cm)
Jak św. Florian ze św. Franciszkiem zwierzęta z płomieni ratowali, 2011 (akryl na szkle, 24x30 cm)
Za każdy mój grzech kwiat ofiaruję Ci Panie, 2011 (akryl na szkle, 30x40 cm)
Patron mój święty, 2012 (akryl na szkle, 18x24 cm)
Cudowne rozmnożenie, 2012 (akryl na szkle, 24x30 cm)
Betlejka, 2013 (akryl na szkle, 30x40 cm)

14 komentarzy:

  1. Panie Michale jak widać marzenia się spełniają.......i biologia zawładnęła pana życiem na 100 % . A takiego " belfra " biologii to ja chciałabym mieć ( z tego co mi wiadomo - to uczniowie pana uwielbiali ). Dusza pedagoga gdzieś w środku dalej drzemie......mam tu na myśli te zajęcia dla młodzieży (wykłady, konkursy, lekcje muzealne ). A pana rysunki na szkle są fantastyczne. Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Pani Alicjo! Dziękuję za ciepłe słowa i odwiedziny na naszym blogu. Pozdrawiam i życzę zdrówka.

      Usuń
  2. A może artysta Majkelus namalowałby coś jeszcze, bardzo proszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież wiesz, że projekt leży już dawno gotowy w szufladzie... czekam na długi zimowy wieczór hi hi hi, a tu wiosna tuż tuż...;-)

      Usuń
  3. Rzeczywiście Artysta. Na przykładzie Pana i kolegi widzę, że w Was przyrodnikach drzemie też artystyczna dusza! A może to tylko w opolskim muzeum taka zdolna załoga? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za słowa uznania, cieszę się, że moje prace się podobają ;-). A załoga MŚO naprawdę jest wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju...;-)

      Usuń
  4. Troszkę WAM zazdroszczę, jesteście wszechstronnie uzdolnieni ........ "przyrodnicy całą gębą " , artyści jak się patrzy a ja zupełne beztalencie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W każdym drzemie jakiś talent, trzeba go tylko obudzić...;-)

      Usuń
  5. Cieszę się,że prezent był trafiony i zdołał rozbudzić tak ogromną pasję. Obrazami jestem zachwycona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozdrawiamy Pana Michała :) Najważniejsze w życiu to spełniać swoje marzenia i robić to co się kocha, widać że Panu się to znakomicie udaje. Obrazy śliczne :))

      Usuń
    2. Dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  6. ALE FAJOWSKIE MALUNKI! Powinien Pan malować ilustracje do książek!, Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Miło było poczytać... Ja zawsze pałałam miłością do przyrody... Za domem babci bawiłam się w sklep, gdzie nasiona babki sprzedawałam wirtualnym klientom jako cukierki. Zachwycałam się dżdżownicami wykopywanymi przez tatę na działce i.... całowałam żaby. Moja pasja do fotografowania przyrody pojawiła się kilka lat te i choć jestem absolwentką filologii polskiej to wiedza na temat gatunków roślin, ptaków i owadów to wynik szperania w zaroślach, lasach i na łąkach. To dodaje życiu skrzydeł. Ponadto prowadzę blog kulinarny, więc widać, że nasze zainteresowania są zbieżne. Nie maluję... ale piszę wiersze.
    P.S. Arka Noego wymiata!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie - podglądanie przyrody i życie z nią w zgodzie dodaje nam skrzydeł!
      Cieszę się, że moje obrazki przypadły do gustu...
      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń