Dziś w magazynie zbiorów
przyrodniczych odszukaliśmy dla Was taki oto tajemniczy eksponat. Niechaj jego
krągłe kształty Was nie zmylą! :-) Czy wiecie, co to jest?
okaz ze zbiorów MŚO, fot. M. Wolny |
ROZWIĄZANIE: nasiono lodoicji seszelskiej (Lodoicea maldivica)
fot. P. Zabłocki |
Lodoicja seszelska (Lodoicea maldivica) jest gatunkiem endemicznej palmy z rodziny
arekowatych Arecaceae, występującej
na dwóch wyspach − Praslin i Curieuse w archipelagu Seszeli. Osiąga wysokość 40
m i wytwarza wielkie, sercopodobne owoce o ciężarze do 45 kg, które zawierają
największe na świecie nasiona (średnica do 50 cm, ciężar do 25 kg). Roślinę tę
odkryto dopiero w XVIII wieku, ale jej nasiona przenoszone przez prądy oceaniczne
i to na znaczne odległości (docierały do wybrzeży Malediwów, Indonezji, Sri
Lanki, nawet Indii) znane były od dawna i nazywano je morskimi orzechami
kokosowymi coco de mer. Ponieważ nie
znano ich pochodzenia, wiązano z nimi przeróżne legendy (wierzono m. in., że
tak wyglądał zakazany owoc, który Adam zjadł w ogrodzie Eden), a także przypisywano
im właściwości magiczne, uzdrawiające, a nawet afrodyzyjne. Te ostatnie zapewne
za sprawą ich niezwykłego i frywolnego kształtu, przypominającego kobiece pośladki
oraz narządy rozrodcze zewnętrzne wraz z biodrami i udami, w zależności z
której strony podziwia się ten cud natury. Po dziś dzień wśród seszelskiej
ludności nasienie lodoicji uchodzi za symbol płodności i miłosny amulet. Nie
bez powodu owoce tej palmy nazywane są najbardziej erotycznymi owocami świata. Lodoicja
seszelska jest rośliną, której grozi wymarcie. Powodów takiego stanu rzeczy
jest wiele. Po pierwsze ma bardzo ograniczony zasięg występowania − rośnie tylko
na dwóch niewielkich wysepkach Seszeli. Po drugie jest rośliną dwupienną − występują
palmy żeńskie i męskie, więc warunkiem wydania owoców i tym samym przetrwania
gatunku jest występowanie w sąsiedztwie osobników obu płci. Po trzecie
charakteryzuje się długim okresem dojrzewania płciowego − zanim pojawią się
pierwsze owoce mija zwykle ponad 20 lat. Po wtóre same owoce dojrzewają na
palmie 7-10 lat, a po ich opadnięciu nasiona kiełkują kolejne 3 lata. Ponadto zapylenie
kwiatów żeńskich jest uzależnione od obecności w siedlisku pewnych gatunków
błonkówek i gekonów. Ze względu na swoją rzadkość lodoicja została objęta na
Seszelach ochroną gatunkową, a w miejscach jej naturalnego występowania utworzono
rezerwaty przyrody, m.in. rez. Doliny Mai – Vallée de Mai. Nabywanie jej orzechów, zresztą
niebotycznie drogich (ponoć wartość samej łupiny waha się w granicach 200-400
euro, a całego nasiona wraz z miąższem nawet 1000 euro) i wywóz poza granice
kraju możliwe jest za okazaniem specjalnego certyfikatu, którego wydanie zapewne
też jest kosztowne. Warto również nadmienić, iż wizerunek tej niezwykłej palmy
znajduje się w godle państwowym Seszeli.
fot. P. Zabłocki |
Przedstawiony na
fotografiach okaz (33 x 31 x 18 cm) o nr inw. MŚO/P/4843 pochodzi z kolekcji
poniemieckiej. W 2010 roku prezentowany był na wystawie przyrodniczej Za drzwiami magazynu ukryte i cieszył się wówczas ogromnym zainteresowaniem. Hm, ciekawe dlaczego? :-)
Skojarzenia nam........hi hi hi ( kosmate )
OdpowiedzUsuńmi kojarzy się z jakąś otoczką nasiona, ale prawdę mówiąc nie mam pojęcia.
OdpowiedzUsuńO " kurczaczek "..........dzisiaj ta zagadka trudna !!!
OdpowiedzUsuńA to rzeczywiście trudne !!!
OdpowiedzUsuńA mnie się wydaje,że to owoce jakiejś palmy........jakby dwa daktyle złączone :)
OdpowiedzUsuńA to niezły "orzech do zgryzienia " ta dzisiejsza zagadka.......czy ktoś już coś kojarzy ?
OdpowiedzUsuńPewnie, że kojarzymy, hehehehe... wielki owoc palmy seszelskiej zwanej lodoicją. A skąd wy takie cuda macie? Podobno jeden okaz kosztuje 1000 euro, oglądałem ostatnio odcinek programu Galileo i właśnie poświęcony był lodoicji z Seszeli. To się nawet jada i to w renomowanych restauracjach - nie dziwota, skoro tyle taki orzeszek kosztuje, hehehe. Pozdrawiam opolskich przyrodników i całe muzeum.
OdpowiedzUsuńDziękujemy za pozdrowienia i pozdrawiamy również. Nie tylko takie cuda mamy w magazynie :-). Inne rarytasy będziemy sukcesywnie prezentować na blogu i naszych przyrodniczych wystawach.
UsuńTeż oglądaliśmy ten odcinek programu Galileo :-)
Trzeba wybrać się na Seszele, pozbierać trochę lodoicji i później sprzedać, skoro jedna kosztuje 1000 euro :) Taki zastrzyk gotówki dla Muzeum byłby mile widziany. Do ewentualnej wyprawy chętnie dołączę, ale dwa orzeszki dla mnie :)
UsuńZgadzam się z poprzednikiem, to lodoicja
OdpowiedzUsuńDokładnie !!! To lodoicja seszelska, czyli największe nasiono świata .
OdpowiedzUsuńPamiętam, okaz ten widziałam na wystawie na Górze Świetej Anny kilka lat temu. Śmiechu było wtedy co niemiara, hihi. Moje dzieci mnie pytały co to za d...a mamusiu, hihihi. Wiosenne pozdrowienia z Leśnicy
OdpowiedzUsuńO tak - też te "pośladki " widzieliśmy z rodzinką na ciekawej wystawie w muzeum na Górze Św. Anny.......ubaw był niezły . Pozdrawiam z Wysokiej .
OdpowiedzUsuń