piątek, 14 lutego 2014

W dniu św. Walentego prezentujemy ptasie pary z magazynu przyrodniczego :-)

„Państwo Gilowie” - samica i samiec gila Pyrrhula pyrrhula, fot. M. Wolny
„Państwo Ziębowie” - samica i samiec zięby Fringilla coelebs, fot. M. Wolny
„Państwo Gąsiorkowie” - samica i samiec gąsiorka Lanius collurio, fot. M. Wolny
Państwo Wróblowie” - samica i samiec wróbla Passer domesticus, fot. M. Wolny

17 komentarzy:

  1. Genialnego mieliście pomysła :-) Gdybym zobaczył panią gilową gdzies w lesie, to bym się nie domyślił, że to gil, zawsze myślałem ze wszystkie gile mają czerwone brzuchy, a tu proszę samica jest inna :-O

    OdpowiedzUsuń
  2. No super pomysł .......taka prezentacja ptasich par i to w ten szczególny dzień. Jak widać ptaszki też mają się "ku sobie ". :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszędzie czai się " Walenty "....... dobre !!!

    OdpowiedzUsuń
  4. A jakiego żuczka ma ten gąsiorek w dziobie? Czy to prezencik dla dziewczyny?

    OdpowiedzUsuń
  5. Hi hi hi ..... " państwo Gąsiorkowie " jedzą sobie z dziobków.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten żuczek to na pewno jakiś chrząszcz lub coś z szarańczaków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Pan" gąsiorek ma dla swojej partnerki chrabąszcza majowego :-)

      Usuń
    2. Super pomysł i fotki.... Pozdrawiam :)

      Usuń
    3. U Państwa Gąsiorków miłość w najlepsze, ale chrabąszcz już się nie zakocha :)

      Usuń
    4. Hahahah, racja.... już się nie zakocha :-)

      Usuń
  7. Gile przecudnej urody, a chłopak zięba śpiewa swojej panience, jak ja mojej codziennie, hihihihihi

    OdpowiedzUsuń
  8. Takie okazy przechowujecie w magazynie? Powinny być na jakiejś stałej wystawie!
    Czy robicie z nich eksponaty po ich naturalnej śmierci?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie wszystkie ptaki i ssaki, które do nas trafiły zginęły w okolicznościach mniej lub bardziej tragicznych. Najczęściej są to ofiary kolizji z samochodami (dla przykładu trzy lata temu na autostradzie A4 między Opolem a Wrocławiem w ciągu zaledwie dwóch miesięcy znaleźliśmy 13 martwych myszołowów), oknami budynków lub drutami wysokiego napięcia, czasami przynosi ktoś zwierzę upolowane przez kotka lub zamarznięte. Następnie, jak pozwala na to muzealny budżet, trafiają do pracowni preparatorskiej i po wcześniejszym uzyskaniu zgody na ich spreparowanie powstają z nich eksponaty. Co do wystaw, to prezentujemy je na ekspozycjach czasowych, bowiem nie mamy odpowiednio dużej przestrzeni, ani funduszy na stworzenie stałej ekspozycji przyrodniczej. Może w końcu los i do nas się uśmiechnie i do naszych eksponatów z magazynu :-)

      Usuń
  9. A pro po ptasich par to przypomniał mi się szkolny humor.....( autentyczny z mojej szkoły )
    ...... Odmiana nazwisk ze słowem państwo.
    Zapytany Janek Sowa wstaje i zaczyna.........
    Państwo .... ....So....So....So
    Państwo....Sow....Sow....Sow.....
    Aż wreszcie wydukał.......... Państwo PUCHACZOWIE !!!
    No i wyobraźcie sobie jaki ogólny "rechot " panował w klasie.

    OdpowiedzUsuń
  10. O jejku ale odmienił........hi hi hi

    OdpowiedzUsuń
  11. No co.........sowa i puchacz z tej samej rodziny............hi hi hi :) :) :)

    OdpowiedzUsuń